wtorek, 28 lipca 2015

Światowy ranking uniwersytetów

Polskie najlepsze jednostki są w piątej setce. Najlepsza polska jednostka spadła z 419 miejsca w roku 2014 na 451 obecnie. W zeszłym roku najlepszy był Uniwersytet Warszawski (poszedł w dół o 43 miejsca), w tym roku Jagielloński (poszedł do góry o 28). Średnio każda polska uczelnia spadła o 16 miejsc w dół.

Tutaj ranking:

Pierwsza trójka to oczywiście trzy prywatne uniwersytety z USA:

W Europie Polskę wyprzedzają: UK, Szwajcaria, Francja, Rosja, Szwecja, Dania, Niemcy, Belgia, Holandia, Austria, Norwegia, Finlandia, Włochy, Hiszpania, Irlandia, Portugalia, Czechy, Grecja, ale jesteśmy lepsi niż np. Estonia, Litwa, Bułgaria i Rumunia.

Co to znaczy, że Harvard jest najlepszy? Na przykład to, że w roku 2015 ma już 65 publikacji w Nature, przy 2400 pracownikach naukowych, a cała Polska ma 10, przy sumarycznej liczbie pracowników naukowych dziesiątki razy większej (sam UJ ma 3800, a UW 3200 naukowych).

michał żmihorski

piątek, 24 lipca 2015

Oceny wykładowców działają, ale wadliwie

Bardzo ciekawy tekst:

Oceny wykładowców działają, ale wadliwie


fragment:
Jeżeli nauczyciel pracuje na uczelni 40 lat, to oznacza, że może być oceniany nawet 20 razy. Niepotrzebnie. To stresowanie pracowników, które niczemu nie służy – uważa Janusz Rak prezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego.


michał żmihorski

środa, 22 lipca 2015

Symfonia, wskaźnik sukcesu 9.68%

Ukazały się wyniki konkursu NCN Symfonia 3:
 https://www.ncn.gov.pl/konkursy/wyniki/2014-07-22-symfonia3

Przeglądając te wyniki zacząłem się jednak zastanawiać od jakiego wskaźnika sukcesu rozpisywanie konkursu w ogóle przestaje mieć sens. Czy jest sens ogłaszać konkurs gdy możemy zapewnić finansowanie np. 2% wniosków? A 1%? Zgodzimy się chyba co do tego, że czas na napisanie 56 wniosków, które nie otrzymały finansowania, jest czasem w dużej mierze straconym. Osoby o specyficznym poczuciu humoru mogą twierdzić, że przecież pisanie wniosku też rozwija, wymaga twórczej dyskusji i przemyślenia projektu itp., a i listonosz ma dzięki temu pracę... Takie głosy pojawiały się tutaj, ale bądźmy poważni. Nie po to piszemy wniosek i wypełniamy (absurdalne nieraz) pola formularza, tłumacząc ten sam tekst na dwa języki i biegając do księgowości, by się wprawiać w pisaniu (i bieganiu). Myśląc o tych 56 zespołach ambitnych i aktywnych naukowców pracujących nad przygotowywaniem wniosków mam poczucie, że coś jest nie tak. Jeśli NCN ma mało środków na dany konkurs, to niech uprości procedurę konkursową, by te 90% naukowców, którzy i tak nie mają szansy na otrzymanie projektu, nie traciło bezproduktywnie tyle czasu. Alternatywa - jakieś jasne kryteria filtrowania już na wejściu (dorobek?).

Drugi punkt - w myśl zasady, którą kieruje się NCN, że lepiej biegaczom medale przyznawać nie za czas uzyskany na mecie, lecz za deklarację tempa biegu artykułowaną na starcie, wnioski są bardzo szczegółowe. Należy podać, w którym roku zatrudnię pracownika technicznego na ile osobogodzin, czy pipety będą kosztowały 500 czy 800 zł itp. - wszystko musi być rozplanowane. Tymczasem potem siada do tej misternego planu rada ekspertów i jednemu zabierze pół miliona, drugiemu 800 000 zł... Jeśli dopuszczalna jest "drobna korekta" o wartości 800 000 zł, to czy nie jest absurdem wymagać tak szczegółowych wyliczeń na początku?

Trzecia myśl - celowo przekoloryzowana, by zilustrować problem. Otóż pożyteczniej byłoby gdyby NCN zdecydował, że w danym konkursie mogą startować np. tylko blondyni (i blondynki). Wtedy wszyscy pozostali, wiedząc że nie mogą startować, zajęli by się czymś pożytecznym i wniosków odrzuconych byłoby o połowę mniej (28 zespołów brunetów robiłoby naukę, a nie biurokrację). A i tak NCN nie będzie mógł sfinansować wszystkich wniosków ocenionych jako "świetne"...

michał żmihorski

sobota, 4 lipca 2015

KEJN i nowa punktacja

Jak podaje Emanuel Kulczycki na swoim blogu, szykuje się konkretna zmiana w krajowej punktomanii:


wydaje się tym samym, że pogłębiają się nonsensy w tym algorytmie, skutkujące zbliżona punktacją za samodzielną pracę w Zeszytach Naukowych Wyższej Szkoły Łowiectwa w Krużewnikach oraz wieloautorską pracę w Nature czy PNAS... Każdy algorytm będzie budził protesty, jednak chyba większość jest zgodna, że należy skalę rozciągać, a nie ją spłaszczać. Gdy myślę o tych punktach przychodzą mi do głowy dwa pomysły: skala logarytmiczna (zamiast 10,15,20,25 raczej 1,10,100,1000) albo wykluczenie listy niefiladelfijskiej w ogóle - po co to raportować? Niech sobie ludzie publikują, ale ranking opierajmy na tych najlepszych czasopismach, przynajmniej w naukach biologicznych.

Niezależnie jednak od absurdów związanych z samą punktacją, mnie bardziej przeraża inna sprawa. Mianowicie, wymyślanie algorytmu oceniającego jednostki wstecznie! Przecież obecnie naukowcy w Polsce pracują nie wiedząc jakiej pracy wymaga od nich pracodawca (bo nie wiedzą, która publikacja będzie bardziej wartościowa). Rozumiem potrzebę dyskusji nad wieloautorskimi pracami i problem "rozmnażania" publikacji poprzez dopisywanie autorów. Jednak sam fakt, że KEJN aktualnie pracuje nad sposobem oceny publikacji za lata 2013-2015 jest czymś zupełnie nieprawdopodobnym. Jeśli faktycznie KEJN zaaplikuje nam działający wstecz regulamin, tak drastycznie różniący się od dotychczasowego (jak pokazuje E.Kulczycki - różnice są znaczne!), oznaczać to będzie, że cofnęliśmy się w standardach tworzenia prawa do czasów przed-rzymskich. Powstanie też nieodparte wrażenie (w mojej głowie już powstało), że ktoś po prostu dopasowuje algorytm do pożądanej kolejności jednostek w rankingu...

michał żmihorski

czwartek, 2 lipca 2015

Ciekawe postępowanie CK d/s Stopni i Tytułów

Natknąłem się dzisiaj na zapis dość symptomatycznego postępowania w sprawie nadania tytułu doktora habilitowanego - całość opublikowana została na łamach Forum Akademickiego, i chyba dość dobrze pokazuje jak wygląda "kondycja" nauki polskiej w wielu instytucjach badawczych. Chapeau bas dla wszystkich zaangażowanych po stronie CK za bardzo dogłębne przeanalizowanie sprawy.


Pozdrowienia,
Szymek Drobniak